Wakacje minęły zdecydowanie zbyt szybko. Po raz pierwszy wyjechaliśmy na całe dwa tygodnie i .... tylko dwa dni słońca. Ale można powiedzieć, że cała rodzinka zaznała niewielkim kosztem dwutygodniowe nawilżania. Naturalne SPA :)
Sucz wyszalała się w lesie nie łapiąc ani jednego kleszcza, a my nakarmiliśmy armię komarów świeżą miastową krwią.
Jeszcze przed urlopem rozpoczął się gorączkowy twórczy czas. Na warsztat oczywiście poszły ulubione pudełka w rozmiarze 15/15 i .... zakładki do książek.
Dzięki nim dementuję pogłoski, że jesteśmy społeczeństwem nie czytającym książek. Większość zakładek znalazła nowych właścicieli i mam nadzieję, że zajmą miejsce w niejednej książce.
Zdjęcia pojawią się dziś wieczorem.
EKHM!!! Jest już nawet 'jutro rano' a nie 'dziś wieczorem' a zdjęć nie ma... No i co? Jaka to solidność? ;)))
OdpowiedzUsuńBiję się w moje biedne 40 letnie piersi...
OdpowiedzUsuńOdpalenie wieczorem kompa to jak kara za grzechy ale wczoraj naprawdę bardzo chciałam. Niestety po długim zebraniu w szkole, akcji podręcznikowej (niektóre z zakupionych z listy szkolnej nie będą potrzebne - nauczyciele zdecydowali się na inne!!!) małym pirtaszeniu... położyłam się na chwilkę....
Obudziła mnie sucz, bo o 22 to ona już chce na siusianie.
Ależ ja to wszystko wiem i rozumiem, ale obiecywać klientom, że będzie a nie ma to nieładnie ;) Proszę się mi zaraz tutaj poprawić, albo dać kody dostępu do bloga i ja będę działać! :D :D
OdpowiedzUsuńA poza tym, to ja też nie włączam kompa po pracy za często ;))) No i już przestaję mędzić!!!!